piątek, 14 czerwca 2013

#1 "So we can start it all over again"

Tytuł :”So we can start it all over again”
Bohaterowie:Liam Payne(19l.) Danielle Peazer(24l.) Niall Horan(19l.)
Ilość wyrazów: 1961
Treść:












Dziewczyna wplątała swoje dłonie w długie,kręcone loki i wrzasnęła. Była bezradna,nie wiedziała co robić,z jednej strony to jakim uczuciem darzyła Liama było dla niej czymś nieprawdopodobnym i wspaniałym .Ona sama nigdy nie wierzyła w miłość,dopóki nie pojawił się On. Odwrócił jej pusty,niczego nie warty świat do góry nogami,sprawił,że Danielle znowu się śmiała,była radosna a co najważniejsze pokochała na nowo. Kogo? Cały świat,ludzi,pogodę,Londyn, swoją rodzinę.
 Jeden jego dotyk,jedno słowo,jeden gest czynił cuda. Jej popękane,zlodowaciałe serce rozkwitło.
 A teraz?Co się teraz pomiędzy nimi działo? Dawniej nie rozłączna,zakochana w sobie po uszy para,a w tym momencie było ich stać tylko i wyłącznie na głupie ”Przepraszam” po kolejnej awanturze, które tak naprawdę nie wiadomo czy było szczere,czy powiedziane na odczep tylko po to by uniknąć kolejnej wymiany zdań.Bądź co bądź i tak to nic nie dawało. 
Chłopak po raz kolejny wyraził niechęć do jakiejkolwiek rozmowy z nią.
-Liam! Nie zachowuj się tak.-warknęła na niego szatynka,zasłaniając telewizor i lecącą akurat kreskówkę.
-Nie przeszkadzaj mi.–odburknął sięgając po telefon i stukając w klawisze. 
"Co się z nim stało? " To pytanie zatruwało jej myśli już od kilku miesięcy.
-Chcę porozmawiać.-zajęła miejsce koło niego na czerwonej kanapie.-Proszę cię Li. – w jej dużych czekoladowych oczach pojawiły się iskierki i bynajmniej nie były one oznaką radości. Dwie słone łzy popłynęły po jej policzkach, a ona szybko starła je dłonią ,tak by jej chłopak niczego nie zauważył.
-No dobrze.- szatyn schował komórkę do kieszeni spodni i wyłączył telewizor –O czym ?
-Jak to o czym?Kiedy ostatnio wyszliśmy gdzieś razem? Porobiliśmy coś fajnego,pooglądaliśmy telewizje, cokolwiek ? Sam wiesz jak jest .Non stop kłótnie. Mam tego dość.-stwierdziła dziewczyna patrząc gdzieś w dal. Nie potrafiła powiedzieć  mu tego prosto w twarz,bała się.
 Liam ujął delikatnie jej podbródek dwoma palcami i złożył subtelny pocałunek na jej ciepłych ,wydatnych wargach.
-Ja też uważam ,że to nie ma sensu- oznajmił uśmiechając się lekko. 
Danielle zamurowało,wcale nie o to jej chodziło,chciała przerwy owszem, ale nie wyobrażała sobie reszty życia bez niego. Chciała coś powiedzieć,ale nie mogła.Gula utknęła jej w gardle, a w oczach stanęły łzy. Payne ruszył do przedpokoju,chwycił kurtkę i założył  swoje ulubione białe trampki,które kupił kiedyś będąc na zakupach z jego dziewczyną, a w zasadzie teraz już byłą dziewczyną. Rozstali się kilka sekund temu, a on już tęsknił. Więc dlaczego to zrobił? Widział jak się przy nim męczyła,widział jaką nienawiścią darzyły ją fanki,oczywiście nie wszystkie, ale większość tak naprawdę jej nie lubiła. Widział jak bardzo z tego powodu cierpiała. Nie znosił ich rozstań kiedy wyruszał w trasę, a co dopiero ona. Pierwsze dni zawsze spędzała w łóżku z opakowaniem lodów i wysyłała non stop smsy o tym jak bardzo go kocha i tęskni.Nie chciał by tak cierpiała. 
Nie mógł dużej wytrzymać,jego twarz już była mokra od łez,ale dziewczyna tego nie dostrzegła.
-Przyjadę jutro po swoje rzeczy.- krzyknął i wychodząc zostawił swoje klucze na komodzie.
To już był koniec. Dziewczyn upadła na ziemię zalewając się łzami.
Nie wiedziała jak długo tam siedziała i łkała ,ale wkrótce wyczerpana natłokiem wydarzeń z tamtego felernego dnia zasnęła .
Obudziła się w ich łóżku,leżała na jego połówce,twarz zanurzoną miała w jego poduszce,przykryta była jego skrawkiem kołdry.Wszystko tu było ich,  jego. Wszystko pachniało nim. Łudząc się, że to on zaniósł ją do sypialni i przebrał w piżamę pobiegła taka jak stała(bielizna + biała bokserka) w stronę salonu, ale nikogo tam nie zastała. Poczuła nagły przypływ radości gdy usłyszała,że ktoś krząta się po kuchni. Nagle coś huknęło,talerze spadły na podłogę i porozbijały się .W normalnej sytuacji wpadła by tam i nakrzyczała na Liama,teraz była szczęśliwa,że wrócił.
-Cholera jasna!- głos dobiegał  zza drzwi i nie należał on do ukochanego Peazer. Dziewczyna weszła do  środka i zauważyła  blondyna zbierającego szczątki  porcelanowej zastawy.
-Niall.- szatynka szepnęła,a chłopak podniósł się z klęczków .
-O Danielle! Ja cię bardzo przepraszam. Ja wszystko odkupię.-mruknął,a jego policzki przybrały buraczkowaty odcień na widok półnagiej przyjaciółki.
 Dziewczyna nie zauważyła jak Horan lustruje jej zgrabne,długie nogi i nie może oderwać od niej wzroku. Rzuciła się w jego ramiona. Była załamana,tego dnia straciła sens swojego życia.  Nie spostrzegła nawet, że przeszła po szkle, które poraniło jej stopy,potrzebowała teraz przyjaciela. Irlandczyk mocno ją przytulił, głaszcząc po plecach i rozczochranych lokach. Danielle długo czasu zajęło by się uspokoić i przestać płakać. Niall nie zadawał pytań,po prostu był .Zaniósł ją do łazienki,posadził na pralce i opatrzył rany. 
-Co się stało,mała ?-nie mógł wytrzymać,nie był ciekawski, chciał jedynie wiedzieć dlaczego ona cierpi.  Widząc wzbierające się w jej przepięknych oczach łzy miał ochotę wyrwać sobie język,byleby już o nic nie pytać.
-Przepraszam.-szepnął.
-Nie szkodzi.-pogładziła go po rumianym policzku, a chłopakowi mocniej zabiło serce.
-Li  też jest strasznie zdołowany.Pokłóciliście się ?-zapytał zatroskany. Szatynka pokiwała głową.
-Już ja mu nakopie do tego tyłka, czy on ma w ogóle coś w głowie…..Idiota! …..Zaraz tu przyjedzie i będzie cie błagać o wybaczenie na kolanach.-chwycił za klamkę z zamiarem pobiegnięcia po Payne’a.
-Nialler,nie !On…..On nie wróci –Danielle schowała twarz w dłonie i zaczęła pochlipywać.
-Ale jak to nie wróci? Dan,o co chodzi? –blondyn dalej nic nie rozumiał,drapał się po głowie i oczekiwał odpowiedzi.
-Zerwaliśmy.- Peazer westchnęła, a Horanowi zrobiło się żal. Znał dokładnie jej historię i wiedział, że była zakochana na zabój w Liamie. On był jej bogiem, bohaterem, wyciągnął ją z największego bagna jakie może tylko być i pokazał co to tak naprawdę jest miłość.
-Przykro mi. –blondyn wziął w objęcia dziewczynę i po raz kolejny tego wieczoru pozwolił jej się wypłakać w swoje ramie.
-To co,jakieś romansidło,paczka chipsów i góra popcornu ?-zaproponował kiedy kilkanaście minut później zasiedli przed telewizorem.
-Nie,wolę jakąś komedię …Byle nie romantyczną ! I alkohol..Dużo alkoholu.-odparła dziewczyna, a blondas zgodził się. Ubrał się i pojechał do sklepu monopolowego,a ona w tym czasie wzięła się za szukanie filmu. Przeglądając płyty natknęła się na Toy Story 3 ulubioną bajkę Liama i znów wszystkie wspomnienia  do niej powróciły.  Zaczęła szybko trzeć piąstkami oczy i mrugać zawzięcie byleby nie uronić łzy.
Po chwili do domu wkroczył Horan z siatką pełną piwa i whisky.
 Tego wieczoru upili się w trupa i bardzo im to pomogło. Obydwoje mieli powody do bycia nieszczęśliwym, a hektolitry wódki, którą w siebie wlali oczyściła ich umysł z problemów chociaż na te kilka godzin.

                                                                      ~*~

-Gdzieś ty był!?-Liam chwycił mocno blondyna za ramiona i lekko nim potrząsnął.
-Daj mi spokój.-mruknął Niall,wyrywając się z jego żelaznego uścisku. Ruszył do kuchni gdzie jego przyjaciele właśnie przyrządzali obiad,w normalnej sytuacji połowa składników zostałaby już wchłonięta przez żarłocznego Irlandczyka,jednak teraz on nie miał ochoty na żadne jedzenie. Miał okropnego kaca i martwił się o Dani, która w tym momencie  zapewne znowu płakała  przez  tego dupka,którego śmiał kiedyś nazywać najwspanialszym człowiekiem na świecie.
-Gdzie byłeś? – wściekły Payne zawisł nad chłopakiem jak kat i obiecał sobie, że nie odpuści dopóki się nie dowie.
-A jak myślisz ?-Horan zerwał się z krzesła. Stał twarzą w twarz z nieco wyższym szatynem i szarpnął nim.
-Chłopaki! Uspokójcie się. –między nimi znaleźli się Louis i Harry, obydwoje wzięli ich za szmaty i usadzili z powrotem przy stole.
-A teraz ty –Styles wskazał na Irlandczyka-powiesz nam gdzie się szwendałeś – a  ty wytłumaczysz nam co się  z tobą ostatnio dzieje. –tym razem pomachał placem przed nosem naburmuszonego Liama.
-Byłem u Danielle,zająłem się nią,bo ktoś inny nie potrafił tego zrobić.-odparł blondas,a Li ukrył twarz w dłoniach i westchnął.
-Ale o co cho …- zaczął Zayn.
-Zerwaliśmy.- mruknął szatyn, a chłopcy od razu zareagowali. Objęli go i  powtarzali jak bardzo im przykro i  że na pewno wszystko się ułoży.
-To jemu powinno być przykro,a nie wam. –warknął blondyn i kopiąc wszystkie napotkane na swojej drodze  rzeczy ruszył do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko i wtulił desperacko w miękką poduszkę.
Dlaczego tak się zachowywał,przecież Liam był jego przyjaciel i powinien go  wspierać ….ale Peazer. Tutaj właśnie tkwił problem,chłopak skrycie się w niej podkochiwał i widok dziewczyny w takim stanie sprawiał, że miał ochotę rozszarpać na strzępy winowajcę,nie ważne,czy był nim Payne,czy ktokolwiek inny.
-Daddy nie przejmuj się nim...przejdzie mu.– Lou poklepał przyjaciela po ramieniu.
-Chłopaki,ale on ma racje. Jestem gnojkiem, tchórzem i nie zasługuję na nią …..Mimo to kocham Danielle jak szalony.-stwierdził Liam, a po jego policzku popłynęły świeże łzy. Stracił nie tylko miłość swojego życia, ale też swojego najlepszego przyjaciela.

*3 miesiące później*

Szła powoli jedną z Londyńskich ulic, nigdzie jej się nie śpieszyło. Od jakiegoś czasu pokochała takie spacerki. Zbliżał się listopad i pomału  robiło się coraz  zimniej,jednak nie przeszkadzało jej to.
Telefon zawibrował w kieszeni jej czarnych,obcisłych spodni.
  Eleanor
Uśmiechnęła się i odebrała.
-Witaj skarbie.-przywitała się z przyjaciółką .
-Mogłabyś wpaść dzisiaj do mnie?-zaproponowała dziewczyna.
-Jasne, zaraz będę.-odparła Danielle i rozłączyła się. Przyspieszyła tępo i ruszyła w stronę kamienicy Elki. Po drodze wstąpiła  do Starbucksa i zakupiła dwie kawy.  Nucąc jakąś niezidentyfikowaną melodię doszła do mieszkania Eli. Wybiegła po schodach na trzecie piętro i nie pukając  weszła do środka.Brunetka od razu rzuciła się jej na szyje piszcząc z radości.Wyściskały się porządnie i dopiero wtedy przeszły do czerwono-czarnego nowoczesnego salonu. Popijając pyszne kawy z domieszką śmietanki,toffie i czekolady gawędziły o wszystkim i o niczym,jak to miały przyjaciółki w  zwyczaju.Potrafiły rozmawiać na każdy temat godzinami.
-Jestem umówiona dziś z chłopcami na pogaduchy przez skype,nie chciałam ci mówić przez telefon,bo bałam się,że nie przyjdziesz.-oznajmiła Calder.Danielle ani trochę to nie zdziwiło. Dziewczyna miała rację, gdyby się wcześniej dowiedziała, stchórzyłaby. A przecież nie mogła pokazać,że jest słaba, co to,to nie! Przecież świat się nie skończył i trzeba żyć dalej. Co było bardzo trudne w jej przypadku. Westchnęła.
 -Nie ma sprawy.-machnęła na to ręką.
-Jeśli …no wiesz,jeśli nie chciałabyś dłużej patrzyć na Liama to nazmyślam,że się gdzieś śpieszymy albo coś,okej ? –zaproponowała brunetka.
-Kocham cię El. – Dani przytuliła się do niej i po chwili na ekranie laptopa pokazało się całe One Direction.
-Czeeeeeeeść dziewczyny-wykrzyknął uradowany Niall,a one pomachały mu i wysłały buziaki przez kamerę.Blondyn czuł się  wspaniale,wreszcie mógł ją zobaczyć.
-Eleanor!Jak mogłaś ?!-zawył Loui i wtulił się w ramie Loczka udając,że płaczę.Przyjaciółki wybuchnęły śmiechem.
-Wybacz mi Lou! –krzyknęła brunetka chichocząc pod nosem.-Błagam!
Danielle przyjrzała się własnie postaci Liama.Siedział w koncie koło Zayna i można było rzec,że on także się jej przyglądał.Posłał jej lekki uśmiech,ale ona  odwróciła wzrok.
-Co u was chłopcy,jak trasa ?-zapytała Peazer,nie mogła przecież cały czas milczeć.
-Jest świetnie.Koncerty,fanki,mnóstwo frajdy-zaczęli opowiadać.
Gdy po godzinie musieli kończyć z powodu próby  zestresowany Liam poprosił swoją byłą dziewczynę by z nim porozmawiała sam na sam.Szatynka otarła załzawione od śmiechu oczy i zgodziła się.Bardzo się bała, cieszyła się,że chłopak dokładnie jej nie widzi,bo trzęsła się jak galareta.
-Chciałbym cię przeprosić,Dani.Za wszystko,za to jakim byłem gnojkiem,za to jak cię traktowałem,za to,że krzyczałem na ciebie.Strasznie tego żałuję.-po jego policzku spłynęła samotna łza.Dziewczyna widząc to rozpłakała się.Przecież Payne nigdy nie płakał.NIGDY.
Szatyn zaczął jej opowiadać o tym co się z nim działo,o tym dlaczego ją porzucił choć tak naprawdę nie chciał tego,wręcz zapierał się rękami i nogami,ale był zmuszony.
-Ja tak strasznie cię kocham Danielle.-westchnął.-Wiem,że teraz pewnie nie chcesz mnie znać.
Och jak bardzo się mylił.Peazer pragnęła tego by do niej wrócił bardziej od wygranej w totka, od bycia najlepszą tancerka wszech czasów,od znalezienia biologicznych rodziców,od wszystkiego.
-Chcę tylko zapytać,czy możemy zacząć wszystko od początku.
-Li tak bardzo tęskniłam.Chcę tego,chcę ciebie  z powrotem.-mruknęła cała zalana łzami.To był początek,a raczej kontynuacja czegoś wspaniałego. 
Nazajutrz Payne pojawił się w mieszkaniu swojej ukochanej.
Była 6 rano,dziewczyna o niczym nie wiedziała.Została obudzona przez jakiegoś natręta dzwoniącego do drzwi .Owinęła się szczelnie szlafrokiem i otworzyła je.
-Niespodzianka.-szepnął Liam i wpił się w jej usta. Danielle objęła go mocno za szyję,a ich języki tańczyły dziki taniec w rytm szybkich uderzeń ich serc. Nareszcie byli ze sobą.Nareszcie byli szczęśliwi.
Na koniec pozostaje jedno nurtujące pytanie... a co z zakochanym w Peazer słodkim Irlandczyku? 
Ma się dobrze.Zrozumiał,że był jedynie zauroczony w pięknej mulatce,a przyjaźń z nią i Liamem okazał się ważniejsza od niezbyt mocnego uczucia. 
Czy ta dwójka była ze sobą szczęśliwa już do końca?Tego nie mogę powiedzieć....

*********
Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej!Mam nadzieję,że się Wam spodobało,będzie jeszcze 2 część do  tego one shoota,jeśli oczywiście będziecie chciały.
Wyrażajcie szczere opinie,to dla mnie ważne.
P.S.Za wszelkie błędy przepraszam.
Do następnego kochaneee xx <3



7 komentarzy:

  1. O jeju!
    Świetne!

    Myślałam, że Dan będzie jednak z Irlandczykiem, ponieważ tak w głębi serducha ON jest moim faworytem. Był taki romantyczny na swój sposób. W ogóle jest taki na swój sposób. Podkreślając: Kochamy Horan'a i dobrze, że został tylko przyjacielem :D

    Zdziwiło mnie to, że głównymi bohaterami są akurat Dan i Liam. Chociaż po chwili miałam straszny zaciesz mimo tego, że w prawdziwym życiu nie są już razem. Pasują do siebie i głupio byłoby zniszczyć to COŚ.

    Trochę martwię się o tę drugą część... No bo wiesz... W końcu jesteś Ola. A imagin Oli bez wielkiego Boom nie jest imaginem.

    Na zakończenie dodam, że bardzo cieszę się z założenia bloga i będę stałą czytelniczką i komentatorką. Zaraz sprawdzę czy można być obserwatorem.

    xoxo.

    Ps.: Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak.Już się tym zajmuję.Zaraz wszystko będzie dopracowane..:)

      Usuń
  2. Pokazałaś tutaj takiego innego Liama. On normalnie jest taki miły, grzeczny i poukładany,a tutaj taki bulwers i kłótnie :)
    Pozytywnie. Bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jej,jak tylko przeczytałam,że występuje z Li i Dan,Niall to wiedziałam,że coś się święci,ale końcówka mnie zaintrygowała! ciekawa jestem co wymyślisz w drugiej części ^^ uwielbiam czytać twoją twórczość *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
    Więcej informacji tu: http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com/2013/06/2-liebster-blog-award.html
    Jeśli się w to nie bawisz, to z góry przepraszam.
    xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. O JEEEEEEJKU JUŻ MNIE MASZ! Gdy tylko zobaczyłam , że ten one shoot jest o Liamie to od razu postanowiłam przecztać, gdyż sama o nim pisze opowiadanie i moja miłość do Payna jest ogromna hahahahah :D Ale wracając do ciebie, świetnie napisanie, całkowicie inaczej niż bym się spodziewała, dodatkowo kochany Horanek tutaj jest :) Wszystko super gra, składa się w całość . Oczywiście cieszę się że na końcu Dan i Liamek są razem, ale szkoda mi jednak troszkę Nialla. Czekam na kolejną część pozdrawiam :* http://www.selectrightdirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne świetne *o* Tylko napisałaś "siedział w koncie", a piszę się w "kącie". Ale tak to bardzo fajne. Najlepsza końcówka! :)

    OdpowiedzUsuń